Ustawa, nad którą odbędzie się głosowanie 5 maja jest ustawą zwiększającą ilość swobód Internautów. Poprzednie wersje tej ustawy pozwalały bowiem na odcinanie od Internetu osób przekraczających prawo, czyli piratów bez wyroku sądowego. Dzięki kolejnym poprawkom, za którymi była większość eurodeputowanych. Wyjątkiem są m.in. Francuzi usilnie lobbujący w celu zmniejszenia tzw. swobód obywatelskich. Popierają ich m.in. wielkie koncerny amerykańskie.
Materiały dotyczące rzekomego odcięcia 99% społeczeństwa, inwigilacji, podsłuchów i cenzurze Internetu są mocno naciągane. W rzeczywistości doszło tutaj do zmiksowania kilku oddzielnych wątków, m.in. chodzi o Internetowe autostrady którym sprzeciwiają się m.in. Google i Tim Berners-Lee, a która to inicjatywa jest popierana przez m.in. owe koncerny.
Ustawa o której mowa nie produkuje żadnych dyrektyw mających ograniczyć wolność dostępu do Internetu. Mowa w niej głównie o karaniu piratów i to zapewne niepokoi Wykopowiczów jak i innych piratów.
Oczywiście ustawa taka może powodować liczne nadużycia, wykorzystywanie władzy itp. Moim zdaniem jednak jest to krok w dobrą stronę. Mimo iż sam znajduję w tym zagrożenie. Sama mowa o pakietyzacji usług może poskutkować realnym wprowadzeniem tychże pakietów. Nie będzie to wprowadzenie na skalę państwową, ale np. jako opcja korzystna dla niektórych, którzy nie korzystają szeroko z Internetu.
Ogólnie rzecz biorąc temat jest bardzo skomplikowany i chyba najlepszym źródłem jakie znalazłem do poczytania jest strona http://prawo.vagla.pl
P.S. Wiecie, że zarówno strona Partii Piratów jak i Prawo Vagla są oparte o Drupal? :)
[objęte tajemnicą]
Dodano 24-04-2009
XHTML to język, który stworzyło Konsorcjum WWW (W3C). Miał on być następcą HTML. Niestety jak ze wszystkimi dobrymi pomysłami, początkowo spotykają się one z trudnościami nie do przeskoczenia. Tak jest z XHTML.
Po pierwsze to nie twierdzę, że XHTML jest złym językiem. Jego możliwości są na prawdę imponujące i szczerze przyznam, że ich nie ogarniam. Niestety nie ogrania ich także większość webmasterów już nie mówiąc o zwykłych śmiertelnikach, dla których takie pojęcia jak DTD, MIME, czy META oznaczają kuriera na Wyspach albo var szybkiej obsługi w Krakowie.
XHTML nie istnieje.
Wkurzają mnie ludzie, gdy pytają, czy piszę w XHTML - szlag mnie trafia. Dotychczas, mimo wielu publikacji na ten temat świadomość czym jest XHTML jest niezadowalająco niska. Nie byłem w stanie przekonać nikogo, że XHTML to zbytek.
Oczywiście nikt też nie ma pojęcia na temat, że tworzony właśnie HTML5 miał nigdy nie powstać i że zawdzięcza to tylko porażce XHTML. No, ale kto by to wiedział? W końcu wystarczy zerżnąć DTD, wstawić xhtmls i już orgiastyczna przyjemność z posiadania dokumentu z poprawnym XHTML strict!
A gówno prawda. To czy dokument jest traktowany jako xhtml czy html reguluje MIME type application/xhtml+xml. Wszystko co jest bez tego mime type to dla przeglądarki HTML. I nie ważne, że walidator pokazuje, że to jest poprawny XHTML, bo w rzeczywistości jest to niepoprawny XHTML. Tę ironię można chyba zapisać na konto W3C, ale pomińmy tę teorię.
Tak czy śmak, by jakiegokolwiek 'znawcę' nawrócić na HTML ciągle brakowało czegoś...
Do dziś. Bo powiedzcie, czy jest jakieś lepsze świadectwo niż nawrócenie się ortodoksyjnego zwolennika XHTML strict? Sądzę, że wątpię.
Matěj Novák to na pewno nie Polak. Niestety kolejne potwierdzenie, że Czesi wyprzedzają nas technologicznie o dekadę. Historia nawrócenia ortodoksyjnego (tak o sobie pisze autor) wyznawcy XHTML na HTML być może jest tym, co zaszczepi ziarno niepewności wszystkim #słowo uznawane za obraźliwe# uznającym tylko i wyłącznie XHTML.
Zachęcam do przeczytanie wpisu: Dlaczego nie należy używać XHTML MIME Type.
Życzę państwu dobrego przetrawienia tej lektury :)
Popularny Lisek (choć trzeba powiedzieć, iż tak naprawdę to czerwona panda) jest generalnie uznawany za bezpieczną przeglądarkę, ale istnieją też wiadomości o tym, że Internet Explorer jest bezpieczniejszy. Jedną z takich informacji podaje Wikipedia. Chodzi o to, że gdy w 2006 Symantec przeprowadził testy wyszło na jaw, że Firefox ma więcej dziur (47 przeciw 38). Różnica polega na tym, że Mozilla załatała dziury następnego dnia a Microsoft dopiero po 9 dniach (tak podaje Wikipedia).
Jeśli chodzi o bezpieczeństwo, to jednym z zagrożeń jest przechwycenie ważnych informacji przez niepowołane do tego celu osoby. Przeciwdziałanie temu zjawisku polega na używaniu certyfikowanych programów szyfrujących, które uniemożliwią odczytanie przechwyconej informacji.
Warto tu zauważyć, że w teorii przeglądarka nie ma wpływu na bezpieczeństwo informacji krążącej po światłowodach. Z drugiej jednak strony jak powszechnie wiadomo najsłabszym ogniwem tutaj jest człowiek. Dlatego przeglądarki powszechnie używają wyświetlania zielonego paska dla bezpiecznych połączeń https. Mozilla poszła o krok dalej i dodała do tego niebieski pasek. Informuje on o tym, że połączenie jest szyfrowane oraz przez kogo został wystawiony certyfikat.
Wszelkie informacje dotyczące konta w banku, karty kredytowej i inne ważne informacje powinny być szyfrowane. Jeśli nie są nie powinno się korzystać z takiej witryny.
Źródło informacji