Ostatnio przede mną perspektywa zmiany "na lepsze". Nowo powstająca firma dotąd zajmująca się tworzeniem wszelkiego rodzaju logotypów niekoniecznie na rzecz Internetu postanowiła rozszerzyć działalność i jest zainteresowana zatrudnieniem mnie w charakterze kodera. Jak zdąrzyłem się zorientować, będę ostatnim łańcuchem w procesie tworzenia stron WWW. Nie znaczy to, że nie będę mieć wpływu na proces tworzenia, bo już mi wiadomo, że mogę grafika opieprzyć, jeśli coś zrobi do dupy. Tylko powiedzcie mi, co mam powiedzieć komuś, kto tworzył grafikę wektorową i rzeczywiście nie ma pojęcia w czym rzecz? Zresztą, taki grafik ma też swoje plusy, wkońcu jeśli chodzi o samą grafikę, to posiada duże umiejętności i w dobrych rękach (moich) mógłby się stać zabójczym narzędziem do tworzenia grafiki. Ale ten wpis miał być o czymś innym.
Zadajcie sobie pytanie, kto tworzy sieć. Odpowiedź jest prosta. Programista, prawda? Tymczasem jak jest w rzeczywistości i jak to widzę dość często, programista bywa bardzo często postawiony właśnie jako ostatni w przebiegu pracy. Dlaczego tak jest? To pominę, bo nie mam zamiaru tutaj tworzyć wywodów na temat piękna, sztuki oraz odpowiadać na banalne pytania, że piękno jest lepsze niż jego brak. Miałem za to zamiar napisać na temat swojej frustracji z tym związanej. Czy to jest w porządku? W końcu sieć bez grafików mogłaby istnieć, ale bez programistów (lub koderów) już nie. Ale powód mojej frustracji jest inny. Będę dostawać prace od grafika, który pojęcia nie ma o SEO, usability i kodowaniu/programowaniu. Szlag mnie trafia jeszcze z jednego, cholernego powodu. Dlaczego od kodera wymaga się obsługi programów graficznych, a od grafika nie wymaga się obsługi edytora tekstu? Koder nie powinien nawet dotykać Photoshopa albo GIMP-a. Tymczasem w Polsce rzeczywistość jest inna. Mam nadzieję, że ten post będzie dla niektórych powodem do przemyślenia przebiegu pracy.
Powodem wpisu jest moja frustracja w związku z degradacją, jaką mogę doświadczyć. Tworzyłem strony WWW od podstaw i to było dobre. Dobra strona z kilkoma podstronami powstawała u mnie 3-4 godziny. Tymczasem przekodowanie "prostego" szablonu dostarczonego przez początkującego grafika zajęło mi również cztery godziny. Czas ten sam, a różnicę w efekcie widać. Na dodatek mam pewność, że moja strona wyświetli się we wszystkich przeglądarkach poprawnie, bo nie użyłem na niej żadnego hacku. Druga strona tymczasem ma sporo dość różnie obsługiwanych przez przeglądarki rozwiązań i pomimo sprawdzenie jej w wielu przeglądarkach nadal nie mam pewności, czy wszystko będzie działać prawidłowo.
Jak jest według Was? Koder powinien dostawać szablon do zakodowania, czy grafik powinien otrzymywać instrukcje co do potrzebncyh elementów?
ColorSuckr to narzędzie to tworzenia palet kolorów z obrazków. Schemat działania jest bardzo prosty. Wpisujesz ścieżkę do obrazka, a narzędzie potrafi wyciągnąć jego kolory. Dodatkowo ColorSucker poleca palety kolorów z serwsiu ColourLovers.com.
Przykład.
Rezultat pracy programu jest podawany w formacie:
Obrazek koloru, np.
Hex, np. #A668C6
Websafe (hex), np. ##9966cc
RGB, np. R:166 G:104 B:198
Dodatkowo, aby wyświetlić palety kolorów, klikamy Show i widzimy coś takiego:
Każda paleta jest również klikalna i jej kliknięcie przenosi nas na stronę serwisu ColourLovers.
Nie wiem, jak Wam, ale mnie takiego narzędzia od dawna brakowało. Dodatkowo, zawsze możecie sobie zapisać taką paletę kolorów jako zakładkę w przeglądarce lub w delicjach. Istnieje ponadto Addon do Firefoxa, który można pobrać stąd.
Na sam koniec, wg mnie najciekawsza funkcja. Rezultaty można sobie pobrać w formatach .ACO (Adobe), XML, JSON i RSS. DLa mnie, jako, że noszę się z zamiarem utworzenia generatora stron WWW najciekawszym rozwiązaniem wydaje się być parsowalny format XML.
W globalnej sieci jest dostępnych całe mnóstwo ciekawych i darmowych czcionek. Dzięki regule @font-face, która jest obecnie standardem W3C możesz załączyć każdą czcionkę w formacie .ttf oraz .otf do swojej strony WWW. Niestety bólem w tym wszystkim jest fakt, że znakomita większość zagranicznych projektantów podarowała sobie stworzenie polskich znaków diaktrycznych, a co za tym idzie, większość lansowanych za granicą czcionek jest nieprzydatna. Dlatego też postanowiłem napisać tego posta, aby może z jednej strony zachęcić do tworzenia polskich czcionek, a z drugiej strony pokazać, że Polacy nie gęsi i swoje czcionki mają.
Niestety, ale administratorom pewnego portalu, z którego podlinkowałem obrazki czcionek nie spodobał się fakt, że linkuje do ich serwisu i podmienili je na takie zawierające treści wobec mnie oszczercze. Szkoda, bo na wyselekcjonowanie obrazków poświęciłem trochę czasu, ale kilka kB transferu dla mojego serwisu okazało się zbyt dużą ceną za darmową reklamę. Pech.